niedziela, 28 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 1


Ostatni dzień szkoły. Mam wyjechać o Londynu. Zaoszczędziłam trochę pieniędzy i kupiłam potrzebne rzeczy oraz ciuchy.  Znajduję się właśnie na lotnisku i zmierzam w stronę samolotu.  Szukałam wolnego miejsca, gdy zauważyłam, ze macha do mnie nieznany mi chłopak. Niepewnie podeszłam do niego.
- To do mnie machałeś ?
- Tak ! Widziałem, że szukasz miejsca, a koło mnie jest wolne. To co ? Siadasz ? – uśmiechnął się słodko.
- Oczywiście. Dzięki – Odwzajemniłam uśmiech.
Zajęłam miejsce koło niego.
- Camille. Miło mi.
Zaczęliśmy rozmawiać na różne tematy. Okazało się, że Lou gra w znanym boys bandzie o nazwie One Direction. Dziwne, nigdy o nim nie słyszałam. Lot minął nam na rozmowach. Nie wieCamille, pobudka. Za pół godziny lądujemy. – usłyszałam łagodny, męski głos.
- Już wstaję .. Ymm ..
- Louis. Masz słabą pamieć.
Pamiętam twoje imię. – obruszyłam się. Byłam już  rozbudzona.
- Naturalnie. – Zaśmiał się – Tylko nie bij. – zaczęłam go łaskotać. Role jednak szybko się odwróciły i to ja byłam atakowana.
- Pasażerowie, przypominamy o zapięciu pasów. Miłego lądowania. Dziękujemy. – Usłyszeliśmy głos z głośników.
- Dobra. Ogar, Louis. – próbowałam zachować powagę.
- Jaa ..? To ty zaczęłaś mnie atakować.  Ja się tylko broniłem.
- Taa .. Już się tak nie usprawiedliwiaj. Ale to ty mnie zawołałeś.
- Bo od razu wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. – spojrzał mi w oczy.
- Aż tak znasz się na ludziach ? – Nie chciałam, żeby zobaczył moje czerwone policzki, więc szybko odwróciłam twarz w drugą stronę udając, że szukam czegoś w torbie.
- Nie zawsze. Ale u ciebie przekonały mnie twoje rude włosy.
- Ahaa .. Czyli, że jakbym była na przykład blondynka to nie zwróciłbyś na mnie uwagi ? – spytałam udając po części  wkurzoną. Byłam ciekawa jego reakcji.
- Nie ! To nie tak ! Ja .. Tzn .. Przepraszam. – Wcale nie wyglądał na skruszonego, przeciwnie, jakby się z czegoś cieszył
- Co się tak szczerzysz ? – spojrzałam na niego podejrzliwie.
- Słodko wyglądasz jak się gniewasz . – uśmiechnął się figlarnie. – Masz tak cudownie zaróżowione policzki i te błyszczące oczy.
- No .. Emm .. Dzięki. – Kolejny komplement. Kolejny odcień czerwieni na twarzy.
- Zapnij pasy. Zaraz lądujemy
Wykonałam czynność. 30 minut później stałam z Louisem przed lotniskiem.
- Masz jakieś mieszkanie ? – zapytał się.
- Szczerze powiedziawszy to miałam właśnie jechać do hotelu. – oznajmiłam. – Robi się ciemno. Fajnie było cię poznać
Ruszyłam do taksówki. Dogonił mnie, gdy wsiadałam do auta.
- Nie musisz jechac do hotelu. Mieszkam z kumplami, ale mamy wolny pokój.
- Chętnie, ale nie zrozum mnie źle Louis. Ja cię nie znam za dobrze. Lubię cię, tak. Muszę już jechac. Może jeszcze się kiedyś spotkamy. Pa. – wsiadłam do taksówki.
- Dopilnuje tego. Do zobaczenia. – powiedział Louis za odjeżdzajacą taksówką.

Ta daam ! A oto 1 rozdział . ; -D Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. ; 3 Chciałam na odpokutowanie po prologu coś dłuższego ; -p I oto on ! Jakby były jakieś zastrzeżenia to proszę pisac .. Wezmę je sobie do serca i zastosuję w następnych rozdziałach. To tyle na dziś . Może napiszę jeszcze jutro, ; -) Dobranoc ! ;*

2 komentarze:

  1. Booski,słodki,zajebisty i wq akjfisdjvogsdk :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Och .. Wzruszyłam się .. Mam nadzieję, że ktoś jeszcze kiedyś podzieli twoją fascynację tym blogiem ; -p

    OdpowiedzUsuń