- Pamiętasz tego chłopaka z zajęc ? – Spytała Avalon.
Byłyśmy już prawie przy budynku.
- Taa .. – Odpowiedziałam. – A co ?
- Wczoraj mnie zaczepił. Mówił o tobie. Powiedział, że
nazywa się Toby ..
- Toby ..? – Przerwałam jej. To imię brzmiało tak znajomo. –
Toby. Toby. – Nagle mnie olśniło. – O boże Toby ! Chodź ! – Zaciągnęłam ją
szybko do Sali gdzie odbywały się nasze zajęcia. Wpadłam i zaczęłam się szybko rozglądać.
Nigdzie jednak nie zauważyłam Bruneta. Mina mi zrzedła. Usiadłam na swoim
miejscu i wbiłam wzrok w kartkę rysując jakieś bazgroły . Nie zwracałam uwagi,
ani na nauczyciela, który próbował wytłumaczyć temat, ani na Avalon, która w
swoim błogostanie dopiero teraz zauważyła moje przygnębienie.
- Co się stało ? Kto to jest ten Toby ?
- Pamiętasz, jak ci wspomniałam, że miałam przyjaciela,
który wyjechał ? Do Ameryki ?
- No taak .. Ale .. Czekaj. Myślisz, że to on ?
- Nie myślę, tylko to wiem. – Powiedziałam. Wraz z tymi
słowami do Sali wpadł zdyszany chłopak. Podniosłam się na siedzeniu.
- Przepraszam za spóźnienie. – Toby zanim zajął miejsce rzucił
mi uśmiech. Odwzajemniłam go. Już miałam mu pomachać, gdy do rzeczywistości przywołał
mnie głos wykładowcy :
- Panno Line, czy coś się stało ?
- Nie, profesorze. – odpowiedziałam. Lekko czerwona
schowałam się za książką rzucając wrogie spojrzenie na Avalon, która chichotała
pod nosem.
- Z czego rżysz ?
- Ja ? Z niczego. – Odpowiedziała z małym uśmieszkiem.
Odwróciłam się do tablicy. Jednak moją uwagę zwrócił Toby, który dyskretnie
machał do mnie. Odmachałam widząc kartkę z napisem w jego ręce. : „ Spotkamy
się po zajęciach ? Tym razem mi nie uciekniesz ?” Uśmiechnęłam się. Szybko
odpisałam mu: „ Będę czekać przed salą”. Przeczytał i pokiwał głową na znak
zgody. Teraz już tylko pozostało mi czekać. To były najdłuższe zajęcia.
Czekałam na ulicy koło budynku. Rozglądałam się w
poszukiwaniu znanej mi ciemnej czupryny włosów. Stałam sama, ponieważ Avalon
wykręciła się mówiąc o ważnej sprawie. Zastanawiam się, czy to ma coś wspólnego
z Harrym ..Później ją odwiedzę. Nagle się ożywiłam, gdy przede mną pojawiła się
sylwetka Toby’ego. Wymieniliśmy uśmiechy.
- Cześć. – Powiedział.
- Żadne cześć. Misiaczek. – Przytuliłam go. Lekko się
zdziwił, jednak ucieszył i odwzajemnił mocny uścisk. W końcu oderwaliśmy się i
spojrzeliśmy na siebie.
- A więc mnie poznałaś ?
- Z początku nie, ale później Avalon mi powiedziała, jak
masz na imię. I mnie olśniło.
- To dlatego mnie wtedy olałaś ?
- Nie, nie dlatego. Moja .. Moja przyjaciółka jest w ciąży. –
Powiedziałam.
- Oh ! To .. Super. Pogratuluj jej. – Był szczerze
uszczęśliwiony. Nie wiem, czy dlatego, że nie olałam go, czy dlatego, że
usłyszał o ciąży. Przecież zawsze kochał dzieci. Razem poszliśmy do parku.
Spacerując rozmawialiśmy o tylu rzeczach, które się zdarzyły od jego wyjazdu.
- Serio ? Masz chłopaka ? – Spytał śmiejąc się.
- No tak. Ej ! Nie śmiej się ! – Walnęłam go w ramię, a on
udawał, że go to zabolało. Jednak wiedziałam, że nawet tego nie poczuł, bo
poczułam twarde mięśnie pod koszulką.
- Jestem po prostu zdziwiony. Zawsze miałem cię tylko dla
siebie. – Spojrzał na mnie z zazdrosną miną.
- Bo nigdy nie miałam przyjaciół. – Powiedziałam. – Oprócz ciebie
! Ale tutaj znalazłam tyle osób. Po prostu czuję się potrzebna.
- Cieszę się z twojego szczęścia. A kim jest ten szczęściarz
?
- To Louis. Jest kochany. Musisz go poznać. Czuję, ze się
polubicie.
- Skoro tak mówisz to uwierzę ci na słowo.
- Ej !
- Co ? –Spytał z nierozumnym wyrazem twarzy. Zaczęłam
ciągnąc go w stronę domu chłopaków. –
Gdzie idziemy ?
- Przedstawię ci chłopaków i Louisa.
- Co ? Tak teraz ?
- No tak. A co ? Masz jakieś plany ? – Stanęłam patrząc na
niego pytającym wzrokiem.
- Nie. Nie teraz, gdy znów mogę z tobą pobyć. – Odpowiedział.
- To dobrze. No to chodź. – Znów go ciągnęłam. – Tylko nie
wiem, czy są w domu, czy na próbie.
- Na próbie ? To kim oni są ?
- Zespołem. One Direction. Kojarzysz ?
- Oczywiście. Są znani na całym świecie.
- Nie wiedziałam, że są aż tak znani. Czyli znasz ich tak przelotnie ?
- Czy ich znam ? Proszę cię, Alice ciągle ich słucha. Jestem
tak poinformowany, że już więcej się nie da. – Śmialiśmy się. Alice to młodsza
siostra Toby’ego. M 15 lat i jest w wieku dojrzewania. I jak wywnioskowałam ma
kompletnego bzika na punkcie 1D. Trochę zwolniliśmy i po 15 minutach staliśmy
przed domem chłopaków.
- Jesteś gotowy ?
- Chyba tak. – Powiedział. – Czy to boli ?
- Nie. Żartowałam. – Uśmiechnęłam się i weszłam do domu.
- Louis ! Harry ! Niall ! Liam ! – Krzyczałam. – Zayn !
- Nie ma ich ? – Spytał Toby zamykając za nami drzwi.
- Chyba nie. Louis !
- Louisa nie ma. I chłopaków tez. Gdzieś wyszli. – Zza drzwi
od kuchni wyszedł Niall z kanapką. No tak.
- A Natalie ?
- Jest na górze, odpoczywa. – Ożywił się na myśl o brunetce.
Cieszę się, że nie zareagował na ciążę tak jak większość nastolatków w jego
wieku.
- To dobrze. A właśnie ! Niall, to Toby, mój stary
przyjaciel.
- Stary ? Poczułem się urażony.- Złapał się za serce, a
potem uściskał rękę blondyna. – Toby Read.
- Niall Horan. Miło mi.
- No dobra, chłopaki. To ja może pójdę zobaczyć co u
Natalie, a wy sobie tu pogadacie ?
- Tak. W sumie czemu nie ..? – Odpowiedział Niall patrząc na
Toby’ego.
- Nie mam nic przeciwko. – Powiedział ciemnowłosy.
- Super. – Powiedziałam posyłając im uśmiech, który
odwzajemnili.- Tylko grzecznie. –Powiedziałam na schodach.
- Tak, mamo. - Powiedzieli jednocześnie.
NO TO TYLE. BOŻE, JAK PATRZĘ KIEDY OSTATNIO DODAŁAM ROZDZIAŁ
TO MI SIĘ SŁABO ROBI xD MAM NADZIEJĘ, ŻE
NIE ZANUDZIŁAM W NIM ; 3
LICZĘ NA KOMENTARZE ^.^
będzie romans z Toby'm?! :D rozdział świetny, czekam na następny i oby był szybciej niż ten :*
OdpowiedzUsuńJA CI KURWA MAĆ DAM ROMANS Z TOBYM ! XD ona ma być z Louisem,no ! :D heheszy,jaram się jak nic,zresztą jak zwykle :D rozdział zajebisty,chociaż to i tak za mało powiedziane :3 fajnie że była mowa o mnie hehehehe :D pisz szybko next'a ! : * weny życzę,i wracaj do zdrowia kochana :* xx
OdpowiedzUsuńHoranowaN